social social
193
BLOG

Wyrok sądu: ekologiizm to jednak religia

social social Polityka Obserwuj notkę 10

 

Wojujący ekolodzy, ekomaniacy czy jak ich tam jeszcze się nazywa, którzy bardzo chętnie chcą reorganizować nasze życie i dzielnie walczą z globalnym ociepleniem, bardzo często oburzają się, gdy zarzuca się im, że to, co głoszą to „religia’, „wyznanie”, „ideologia” itp. Sprzeciwiają się tłumacząc, że to, co robią nie opiera się na wierze, ale na nauce. Można to zaobserwować nawet tu – na Salonie.
Otóż wszelkie wątpliwości rozwiał wczoraj brytyjski sąd, a konkretnie niejaki sędzia Burton, zadecydował, że wiara aktywisty ekologicznego jest religią i jako taka podlega ochronie prawnej. Sprawa dotyczyła Tima Nicholsona, który stracił pracę (inni mówią, że sam odszedł), gdyż sprzeciwiał się nieekologicznej polityce firmy, która nakazywała mu latać samolotami. On natomiast, jako wojownik frontu przeciw globalnemu ociepleniu, samolotami nie lata i polecenia szefa, który kazał mu spakować się do samolotu, zrealizować nie mógł w związku ze swoimi poglądami.

Następnie pozwał do sądu swoją  firmę (Grainger plc - jeden z największych potentatów nieruchomości w Wielkiej Brytanii) za to, iż pomimo, że posiada na papierze politykę przyjazną ekologicznie, w rzeczywistości nie realizuje jej, a to jest w sprzeczności z jego poglądami na globalne ocieplenie. Pan Nicholson zażądał odszkodowania za straty moralne. Podstawą pozwu było prawo o zakazie dyskryminacji ze względu na poglądy religijne i filozoficzne. Oczywiście, firma Grainger zaprotestowała, tłumacząc, że to nie ma nic wspólnego ani z religią, ani z filozofią życiową.
Wczorajszy wyrok sądu jednak rozwiał te wątpliwości, a konsekwencje tej decyzji są następujące:
- pan Nicholson jest szczęśliwy, bo może ubiegać się odszkodowanie za straty moralne,
- masy kolejnych Nicholsonów są szczęśliwe, bo będą mogli ubiegać się o odszkodowanie za straty moralne,
- od dziś nie ma wątpliwości – poglądy wyznawane przez aktywistów religijnych to „religia”. Tak zdecydował sąd – nie w Sudanie, nie w Burkina Faso, nie na Wyspach Tonga. Tu w Europie, w jednym z bardziej rozwiniętych krajów świata.

To ciągnie za sobą inne konsekwencje. Tak samo jak jednych uczucia religijne razi krzyż, innych razi minaret, a jeszcze innych łańcuszek na szyi, tak moje uczucia obrażają amulety, totemy i inne dewocjonalia związane z wojującym ekologizmem. Tak samo jak pielęgniarkom w szpitalu i nauczycielkom w szkołach nie wolno dzieciom wkładać do głowy religii i mówić o swojej wierze, tak samo można żądać, by dzieci w szkołach nie wysłuchiwały o walce z globalnym ociepleniem. No, chyba, że na religii czy jakimś religioznawstwie…
 
social.
 
PS
Jestem dwulicowy, więc od dzisiaj zaczynam dokładnie się przyglądać jak na moim uniwersytecie segregują odpady, gospodarują papierem, oświetleniem, skąd pochodzi ciepło w moim gabinecie itd. itd. Oczywiście na konferencje jeździć będę lądem - już teraz szukam jakiejś konferencji w Szanghaju lub Bangkoku. I niech spróbują mi odmówić takiej podróży! Porobi się notatki, zdjęcia i w odpowiednim momencie się wyciągnie:)
 
 
 
social
O mnie social

"Nie jestem zwolennikiem tego, by każdy mógł wyrażać swoją opinię publiczne w sposób nieograniczenie swobodny." "przez całe lata rozumni ludzie uważali, że cenzura powinna być dopuszczalna" Prof. Marcin Król "Nie po to robiliśmy rewolucję, by mieć demokrację" Prez. Mohammad Ahmadineżad "Przyjdą wybory prezydenckie albo pan prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni" Bronisław Komorowski Kontrwywiad RMFFM, 29 kwietnia 2009

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka